Ostatnio bardzo męczy mnie szycie. Ledwo siadam przy maszynie, a już bolą mnie oczy i zachciewa się spać. Mam nadzieje, że to chwilowe lenistwo. Tyle rzeczy miałam uszyć, a na razie wszystko stoi w miejscu. Takie ładne tkaniny na mnie czekają, a ja wole wziąć kubek kawy i poleżeć pod kocykiem rozwiązując sudoku.
Zmobilizowałam się jednak do uszycia bluzki. Oczywiście nie od zera, bo pewnie do końca bym nie dobrnęła. Wygrzebałam z szafy starą sukienkę. Mama kiedyś mi ją dała bo coś jej w niej nie pasowało. Ja też zbyt często w niej nie chodziłam, bo na mnie była za duża. Sukienka była odcinana pod biustem i sięgała do kolan. Przez krój i wzór na tkaninie czułam się jakbym zabrała ją z szafy babci.
Zaczęłam od prucia. Tyle to trwało, że zaczęłam się zastanawiać czy nie szybciej byłoby jednak pogrzebać w segregatorze z wykrojami i wyciągnąć nową tkaninę z szafy. Jednak się udało.
Bluzka miała być z baskinką. Gdybym przyszyła ją od razu do góry sukienki ludzie by myśleli, że jestem w ciąży. Musiałam ją przedłużyć. Potrzebny kawałek odcięłam od górnej części spódnicy i przyszyłam. Następnie zszyłam boki tak aby z rozmiaru 40 uzyskać 36. Zaczęłam się zastanawiać czy nie zrezygnować z bluzki na rzecz sukienki. Po fastrygowaniu i mierzeniu stwierdziłam, że sukienka jednak nadal wygląda zbyt babcino. Wyliczyłam jaką chcę mieć długość baskinki i wycięłam ją tak ze spódnicy aby zostawić oryginalne podwinięcie. Przypięłam ją do góry bluzki robiąc po bokach przodu i tyłu po dwie zakładki. Przyszyłam.
Zwęziłam, doszyłam rękawy i koniec. W ten sposób dosyć szybko zyskałam nową bluzkę, a tych mi w szafie zawsze brakuje.
Zdjęcia niestety robione były przy słabym oświetleniu, stąd takie przejaśnienia w niechcianych miejscach.
Zauważyłam, że moja maszyna jest niemal stworzona do szycia dzianin. Nie ma z nimi żadnych problemów. Nawet bez użycia specjalnej igły pięknie przeszyła mi najcieńszą dzianinę jaką w domu znalazłam. Jestem z mojej Elny tak zadowolona, że musiałam ją pochwalić publicznie :D
Zmobilizowałam się jednak do uszycia bluzki. Oczywiście nie od zera, bo pewnie do końca bym nie dobrnęła. Wygrzebałam z szafy starą sukienkę. Mama kiedyś mi ją dała bo coś jej w niej nie pasowało. Ja też zbyt często w niej nie chodziłam, bo na mnie była za duża. Sukienka była odcinana pod biustem i sięgała do kolan. Przez krój i wzór na tkaninie czułam się jakbym zabrała ją z szafy babci.
Zaczęłam od prucia. Tyle to trwało, że zaczęłam się zastanawiać czy nie szybciej byłoby jednak pogrzebać w segregatorze z wykrojami i wyciągnąć nową tkaninę z szafy. Jednak się udało.
Bluzka miała być z baskinką. Gdybym przyszyła ją od razu do góry sukienki ludzie by myśleli, że jestem w ciąży. Musiałam ją przedłużyć. Potrzebny kawałek odcięłam od górnej części spódnicy i przyszyłam. Następnie zszyłam boki tak aby z rozmiaru 40 uzyskać 36. Zaczęłam się zastanawiać czy nie zrezygnować z bluzki na rzecz sukienki. Po fastrygowaniu i mierzeniu stwierdziłam, że sukienka jednak nadal wygląda zbyt babcino. Wyliczyłam jaką chcę mieć długość baskinki i wycięłam ją tak ze spódnicy aby zostawić oryginalne podwinięcie. Przypięłam ją do góry bluzki robiąc po bokach przodu i tyłu po dwie zakładki. Przyszyłam.
Zwęziłam, doszyłam rękawy i koniec. W ten sposób dosyć szybko zyskałam nową bluzkę, a tych mi w szafie zawsze brakuje.
Zdjęcia niestety robione były przy słabym oświetleniu, stąd takie przejaśnienia w niechcianych miejscach.
Zauważyłam, że moja maszyna jest niemal stworzona do szycia dzianin. Nie ma z nimi żadnych problemów. Nawet bez użycia specjalnej igły pięknie przeszyła mi najcieńszą dzianinę jaką w domu znalazłam. Jestem z mojej Elny tak zadowolona, że musiałam ją pochwalić publicznie :D
23 komentarze
bardzo fajna przerobka, a takie druki sa teraz bardzo modne, i dobrze lezy pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyszło bardzo fajnie. Mam nadzieję, że niechęć do szycia to przesilenie jesienne ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję :D
UsuńSuper Ci wyszła :) i świetnie w niej wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietnie ! :)
OdpowiedzUsuńMyślę że z tym szyciem to nie do końca lenistwo. Ja mam podobnie ja tylko zaczyna się jesień, ale powodem może być to, że szybko robi się ciemno i człowiek myśli tylko o zawinięciu się w pierzynę jak kokon a nie szycie...Ale trzeba się przyzwyczaić bo w końcu wieczory długie a pomysły wzywają :D
OdpowiedzUsuńBluzka świetna i w sumie to się zastanawiam czemu ja n ie mam nic z baskinką?!? Pozdrawiam ;)
Miło, że ktoś jednak myśli, że nie jestem taka leniwa ;) Może masz rację. Denerwuje mnie, że coraz szybciej robi się ciemno, a ja nie lubię pracować przy sztucznym oświetleniu.
UsuńFajnie wybrnęłaś z tej ciążowości:P wzór połączony tak, że prawie nic nie widać, a na pewno nie rzuca się w oczy. Mnie ostatnio też dopadł jakiś marazm szyciowy. Mam masę pomysłów a chęci brak. Ale zaraz ruszę tyłek i przerysuję kardigan z ostatniej burdy. Albo płaszczyk z tej sprzed roku. Hmm, muszę pomyśleć:D
OdpowiedzUsuńu mnie to jest zawsze tak z tymi chęciami: snuję wizję, wszystko ładnie, pięknie, nawet w tych myślach kroję i zszywam i tak się tym zmęczę, że jak mam to robić jeszcze raz w realu, to zwyczajnie mi się nie chce :P Trzeba wtedy się zmusić, zacząć, a później już samo idzie ;)
UsuńDobrze mówisz Alicja ;) Choć u mnie czasami też bywa inaczej. Najpierw wszystko planuje w głowie, elegancko, wydaje mi się, że powinnam zrobić to raz dwa. Gdy w rzeczywistości szycie zajmuje więcej czasu niż zaplanowałam i nie wszystko się udaje to często rzucam to w kąt i już nie tak łatwo się z powrotem do tego zabrać.
UsuńJakoś nigdy nie byłam przekonana do baskinek... być może dlatego, że zawsze trafiłam na jakieś dziwne - odstające, pogrubiające, bleeee... a twoja jest taka urocza! :) Lubię jak z czegoś, co tylko wisi w szafie i zagraca, robi się uż(sz)ytek! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Na początku też nie byłam do nich przekonana. Na innych bardzo mi się podobały, ale nie na sobie. Mam dosyć krótki tułów. Gdy mierzyłam jakąś w sklepie, baskinka już mi się na biodrach opierała, a nad nią było tysiące marszczeń. Dlatego nie ma to jak móc sobie uszyć coś samodzielnie :)
UsuńBardzo fajny i swobodny krój, na pewno będzie wygodna nawet do siedzenia przy sudoku :-)
OdpowiedzUsuńSuper przeróbka, ładnie dopasowałaś bluzeczkę, a baskinka dodaje jej uroku :-) życzę więcej weny szyciowej! :-) A Elnę możesz mi wysłać, byłabym przeszczęśliwa, gdybym miała maszynę, która radzi sobie z dzianinami ;DDD
OdpowiedzUsuńOj nie oddam :D Choć na razie nic mi z tego, że dzianiny szyje. Zadowolona wybrałam się na zakupy tkaninowe, a prawie każda jaka mi się spodobała to sam poliester :(
UsuńBluzka wyszła Ci bardzo ładnie. Te kolory bardzo do Ciebie pasują:)
OdpowiedzUsuńSuper bluzka :)
OdpowiedzUsuńFajnie jest przerabiać stare ubrania, podwójna radość :)
Bluzeczka podkreśla Twoją figurę :) dobry pomysł na odświeżenie garderoby :)
OdpowiedzUsuńBardzo udana metamorfoza :) Maszyna nie robiąca problemów na dzianinach...ciekawe, ciekawe :D
OdpowiedzUsuńsuper wyszło:) podoba mi się :) moja maszyna ma problem z szyciem elastycznych tkanin :/
OdpowiedzUsuńSuper wyszło! Ładny wzór ma ta tkanina, pasuję na taką bluzkę :)
OdpowiedzUsuńBluzka wyszła fantastycznie, ale sporo się przy niej napracowałaś! Dlatego ja nielubię i rzadko robię przeróbki..dłuzej to trwa, a efekt trudny do przewidzenia....
OdpowiedzUsuń